Dni lata
przebyte kontynenty
doznane głębiny
dobra i zła.
Czuję się jak rozradowany podróżny
który wciąż od nowa
startuje na podbój świata.
Los zabrał drogowskazy do domu.
Lądy i morza uniósł
w wieczne przestworza areodromu.
Drogę zamienił w oczekiwanie
w spokoju i nadziei
na coś co się zdarzy.
Szukam i oczekuję miłości
nie ważna sprawiedliwość
nie interesują mnie skarby ziemi
i dobra nowoczesności.
Nic nie ważne, co jest za mną.
Ważne jest to, co drogę życia
przybliża do szczęśliwej wieczności.
Wiersz z tomiku „Wciąż od nowa” Nowy York 2003 rok