O autorze

autor

Wojciech Przybyłowicz należy do pokolenia, którego dzieciństwo przypadło na czasy stalinizmu. Ten czas wywołał w nim negatywny stosunek do systemów socjalistycznych i lewicowych, a wzbudził głęboki patriotyzm. Z wykształcenia jest inżynierem technologii budowy maszyn, a także specjalistą w dziedzinie ochrony przeciwpożarowej. Jest inventorem w USA. Opatentował swój wynalazek pod nr 6,006,936 z dnia 28.10.1999 r. Poezją para się od młodzieńczych lat.
Pracując kilka lat na terenie ZSRR w ramach kontraktów polskiego rządu, wnikliwie poznał ten kraj. Potem wiele lat pracował i podróżował po Australii, USA, i innych krajach świata. Zderzenie dwóch światów – świata dyktatury i terroru KGB pod płaszczem dyktatury proletariatu ze światem wolnego człowieka, wolnych religii i wiary oraz postępu naukowego, techniki, odkryć naukowych dają mu komfort właściwego rozeznania, co jest dobre, a co wręcz szkodliwe (niszczycielskie) dla ludzkości i człowieka.

Wojciech Przybyłowicz mówi:
„Nauczmy się z miłością patrzeć na Amerykę, wyzwolicielkę Europy z faszyzmu i komunizmu, nauczmy się od narodu amerykańskiego, że na ataki odpowiada się wzmocnioną wiarą w Boga i zwiększonym patriotyzmem. Czy może istnieć człowiek podcinający gałąź, na której siedzi, czy mogą istnieć narody bez własnych korzeni? Narody Europy odcinając je, idą w przepaść, jak ślepcy w obrazie Pietera Breugla. Stąd wołam w swojej twórczości potężnym głosem RATUNKU”.

Poezja jego jest wynikiem doświadczeń zbieranych z całej przebytej dotychczasowej drogi życiowej. Dlatego też oddaje się poezji religijnej i refleksyjnej opartej na relacjach międzyludzkich. W swoich wierszach występuje także w obronie godności człowieka, etosu narodowego i tradycji narodowych. Pokazuje aktualne problemy, które dotykają, ujarzmiają człowieka swoim przyjemnym negatywizmem i jednocześnie woła o ratunek dla każdego z nas. Poeta mówi o sobie: „Mój świat składa się z głębokiej wiary i przyjaciół, z którymi pragnę zawsze być, z którymi lubię rozmawiać, z którymi warto spędzać czas, którymi wzbogacam siebie, a przez nich innych”.

Każdy czytelnik, wierzący i niewierzący, znajdzie dla siebie swoje ulubione tematy w tomikach poezji: „Radość życia”, „Wciąż od nowa”, „Za dużo mi dałeś”, „Otwórz”, „Zajrzyj”, „Ratunku”, „W służbie Bogu”, „W służbie człowiekowi”, „W służbie Ojczyźnie”, „W służbie miłości”, „101 esemesów do mojej ukochanej”, „Ile jesteś wart?”.

Na spotkaniach poetyckich dla polonii w USA jego wiersze czytała aktorka Anna Podolak, a śpiewem uświetniała mezzosopran Metropolitan Opery w Nowym Yorku i New Jersey Izabela Kobus-Salkin. Do wielu wierszy kompozytor młodego pokolenia Marcin Pękala napisał muzykę.
Natomiast po przyjeździe do Polski w 2003 roku po mistrzowsku czytała jego wiersze aktorka Krystyna Kołodziejczyk-Szyszko, a śpiewem uświetniała znana śpiewaczka operowa, solistka teatrów europejskich mezzosopran Maria Olkisz, której po mistrzowsku akompaniował pianista i aranżer Wojciech Jasiński.

Obecnie Wojciech Przybyłowicz współpracuje z małżeństwem śpiewających aktorów Kingą Teresą Głogowską i Arkadiuszem Głogowskim z Teatru „GROT”. Kinga zawodowo śpiewa w Operze Kameralnej w Warszawie. Jej mąż – Arkadiusz Głogowski – aktor, reżyser, inscenizator, założyciel Teatru „GROT”, grał w kilkudziesięciu filmach, kreując niezapomniane role. Zachęcam wszystkich do wspierania fundacji „Artis Amantes”, której prezesem jest Kinga Głogowska.

Poeta współpracuje także ze śpiewakami operowymi: Aleksandrą Klimczak (mezzosopran), Ryszardem Morką (bas) i Piotrem Łapińskim (bas baryton).

Muzykę do niektórych wierszy Wojciecha Przybyłowicza napisał znany w Polsce i na świecie dyrygent, kompozytor: prof. Szymon Kawalla.

Wiersze Wojciecha Przybyłowicza są wykonywane na wielu uroczystych koncertach, spotkaniach poetyckich w kraju i na świecie. Z dużą przyjemnością lubi się oddawać pasji prezentera koncertów według własnego scenariusza.
Zachęcam do obejrzenia jego koncertów na stronie internetowej i na kanale YouTube.

Barbara Rudzka 

Autor o sobie 

Sztuką i mądrością jest pozostawić po sobie obraz swojego życia, myśli i marzeń, i przeżyć.
Na wszystko patrzę przez sacrum i rozumuję przez sacrum, oceniam przez sacrum zarówno samego siebie, jak i innych. Stanie się i bycie chrześcijaninem nie może być bez pomocy Boga, bez kontaktu z sacrum. Wierzę też w wielką złą siłę profanum.

„W każdym z nas czeka na rozbudzenie uśpiony pierwiastek naszej boskości – nadejdzie czas, iż zostanie on rozbudzony i każdy, wcześniej czy później, odczuje swoją Wielkość i Nieśmiertelność, odkrywając w sobie samym część osobowego Boga, w którym w istocie jesteśmy, choć jeszcze w bardzo niewielkim stopniu zdajemy sobie z tego sprawę”.

Rozmyślam, czy ma rację Gregg Braden, który najważniejszy kod w historii wszechświata odkrył w ludzkim DNA, twierdząc, że w nim zakodowane jest ponadczasowe przesłanie. Jeśli zestawimy alfabety biblijne z naszym kodem genetycznym, odczytamy uniwersalny „język życia”, w którym starożytne litery układają się w imię naszego Stwórcy.
Niezależnie od rasy, religii, dziedzictwa czy stylu życia to samo przesłanie zawarte jest w każdej komórce dowolnego mężczyzny, kobiety czy dziecka. Dzięki temu epokowemu odkryciu mamy możliwość skorzystania z rdzennej metody rozwiązywania konfliktów opartej na wizji wspólnej przyszłości. Jest to tym ważniejsze, że dziś jedna trzecia narodów na całym świecie uwikłana jest w konflikty zbrojne.
Czy może być większy impuls do zaprzestania zabijania innych ludzi niż dostrzeżenie w nich… Boga?
Zainteresowanych odsyłam do noblistów. Nobel z fizyki: Peter Higgs i François Englert nagrodzeni za „boską cząstkę” w roku 2013.

Mój ulubiony poeta C. K. Norwid wierzył, że : „modlenie się może wyjednać zmianę w losach, że wielu rzeczy można się domodlić u krzyża”, dodam nawet – natchnienie jest Boże.
Dorastam nie z wiekiem, ale z Bogiem.
Modlić się należy w odpowiednim miejscu, przy odpowiednim stanie umysłu i serca, prosić o przemianę i uświęcenie. Modlitwa powinna przenikać całe życie człowieka.
Miałem zawsze w cichości umysłu impuls, aby cała praca twórcza była skierowana na chwałę Bożą.
Swoimi wierszami zostawiam ślady na ziemi, pieczętując je słowem człowieka Bożego.
Im ludzie są bliżej Boga, tym są bliżej siebie, zwłaszcza w czasach kultury krzykliwej apostazji i kolonizacji ideologiami sprzeciwiającymi się Bogu.
Dla mnie każdy człowiek jest z innym człowieczym losem.
Najgorszą profanacją człowieczeństwa jest odejście od Boga, oddanie duszy cywilizacji śmierci i poprawności politycznej.
Staram się pielęgnować przyjaźń, ale z ludźmi ceniącymi sobie wartości Boże.
„Każdy może być dla innych światłem dnia”. Ja staram się nim być. Każdemu na mojej drodze próbuję dać promyk radości. Pielęgnuję więzy rodzinne, przyjaźń, od której wiele się zaczyna. Wierzę, że tajemnica miłości małżeńskiej, jej trwałość jest rezultatem wspólnej modlitwy, wspólnego patrzenia na Boga.
Dziękuję Bogu za piękno świata, za kod DNA, za słońce, barwy, muzykę, uśmiechnięte spojrzenie, za ludzkie przytulenia, przychodzące myśli, inspirację tworzenia, możliwość odkrywania nowego, milczenie i głośne wołanie, za fascynacje, subtelność, wzruszenie, zachwyt serca i duszy, zmienność, nadzieję i to, że zawsze można zacząć wszystko od nowa i tysiące rzeczy, którymi nas zaskakuje.
Urzeka mnie natura, tajemnica ciała i duszy, siła myśli i marzeń, czwarty i pozostałe wymiary, wielkość ludzkiego serca, wibracje przeżyć, lotność umysłu, harmonia wszechświata.
Lubię muzykę dającą marzenia i wzruszenia. Spieram się z Bogiem o to, co nie mogę zrozumieć; ale rozumiem, że nie mogę wszystkiego objąć swoim umysłem. Stawiam sobie pytania, np. Dlaczego ciągłe braki pieniędzy dotykają ludzi wierzących, a niewierzący nawet w skali świata mają olbrzymie pieniądze? I tu chylę głowę przed tajemnicą. Albo dlaczego Bóg dopuszcza do tak wielkich, diabolicznych wojen?
Marzę, by zawsze mieć tę siłę, która daje nadzieję moim planom, by zawsze chciało mi się chcieć, by komputerowy świat nabrał subtelności, by usłyszeć muzykę gwiazd i ciągle w tle słyszeć, jak Cohen śpiewa Dance me to the end of love…
Miło mi odczuwać, że piękno naszego życia jest sztuką, do której potrzeba wiary, że samym pięknem jest Bóg i źródłem wszelkiego piękna jest Bóg.

Pragnę, by moja miłość do Boga i drugiego człowieka były moimi skrzydłami do nieba.
Wierzę w Boże czuwanie nad światem, w Boże miłosierdzie i tajemnice zbawienia.
Prawie jestem pewien, że żyjemy obecnie w czasach ostatecznych zgodnie z Pismem Świętym.
Staram się uwierzyć w mądrość ludzkości, w jej blask człowieczeństwa.
Dziękuję Bogu za życie dodane we własnych snach, w których poznaję tajemnicę życia po śmierci.