Nie wierz w swoją mądrość i tak ją masz nie z siebie.
Kto nie ma Boga w sercu, ma zło.
Dopóki nie zaprosisz Boga do swego serca,
nigdy nie będziesz miał łaski rozeznania.
Przeraża mnie człowiek „mądry po swojemu”,
który przechowuje gnój w swoim zgłupiałym sercu.
Wtedy drugi człowiek dla niego
staje się przeciwnikiem, a nawet wrogiem, z którym walczy.
Dlaczego dumny i rozumny,
czuły i delikatny człowiek
pozwolił sobie na chlew w swoim sercu?
Cóż po urodzie, cóż po rozumie
i cóż po wszystkich darach, którymi został obdarzony,
gdy serce ma tylko mięśniem.
Czy to piekło pustego serca zniewala człowieka?
Trudno to zrozumieć.
Dlaczego zaprzecza miłości, zaprzecza człowieczeństwu?
Kiedy dorośnie taki człowiek?
Kiedy zacznie być prawdziwy?
Stawanie się prawdziwym
nie jeden raz bardzo zaboli.
Dla niektórych przychodzi bardzo późno, jeśli w ogóle przyjdzie.
Czasem szkoła życia dużo kosztuje.
Człowieku, zacznij zaglądać do swojego serca.
Pomyśl, czy jesteś szczery wobec siebie?
Spojrzyj w lustro i zobacz, co widzisz?
Może już tylko ciemność i przerażający obraz piekła.
Mądrość przychodzi nie z wiekiem, ale z Bogiem.
Trzeba jednak w Niego wierzyć.
Cała prawda o człowieku otwiera się dopiero w Chrystusie. (JP II)
Boże! Proszę Cię!
Usuń z serca niektórych ludzi gnój i przepędź tego,
kto uczynił z ich serc toaletę.
PS
Można być rywalem, przeciwnikiem, a nawet wrogiem,
można nawet nienawidzić, ale trzeba mieć do siebie szacunek.
Trzeba mieć gotowość na nowe otwarcie.
Trzeba osiągnąć poziom prawdziwego i Bożego Człowieka.
Jak napisał św. Gabriel Marcel:
Powiedzieć „Kocham Cię” oznacza – Ty nie umrzesz.
Miłość nie akceptuje trwałego rozstania, utraty czy rozłączenia.
„Jezus powiedział: ja Ciebie nie potępiam”. Trzymajmy się tych słów.
Pamiętajmy, że: „On jest z nami aż do skończenia świata”. (Mt 28)